Wejście do Neuendorf
Plac zabaw, który istnieje od 1994 roku, przeszedł gruntowny remont w sierpniu 2018 roku. Teraz znów można się tu wspinać, huśtać i bawić. Nawiasem mówiąc, plac zabaw opowiada również historię "Fischer un sin Fru" braci Grimm, którą można ponownie przeczytać tutaj.
Dawno, dawno temu był sobie rybak i jego żona, którzy mieszkali razem w starym garnku, blisko morza, a rybak codziennie łowił ryby, łowił i łowił. Pewnego razu usiadł przy wędce i patrzył w czystą wodę; siedział i siedział.
Wtedy wędka opadła na dno, głęboko w dół, a kiedy ją podniósł, wyciągnął duży tyłek. Wtedy ryba rzekła do niego: "Słuchaj, rybaku, błagam cię, pozwól mi żyć, nie jestem prawdziwą rybą, jestem przeklętym księciem. Co ci pomoże, jeśli mnie zabijesz? Nie smakowałbym ci; włóż mnie z powrotem do wody i pozwól mi pływać." - "Cóż", powiedział mężczyzna, "nie musisz mówić tylu słów; pozwoliłbym tak pływać rybie, która potrafi mówić." Więc włożył ją z powrotem do czystej wody; ryba poszła na dno i ciągnęła za sobą długą smugę krwi. Rybak wstał i poszedł do swojej żony w garnku. "Mężu", powiedziała żona, "czy nic dziś nie złowiłeś?" - "Nie", odpowiedział mężczyzna, "złowiłem rybę, która powiedziała, że jest upragnionym księciem, więc pozwoliłem jej znowu pływać." - "Czy nie życzyłeś sobie niczego?" zapytała żona. "Nie," odpowiedział mężczyzna, "czego miałbym sobie życzyć?" - "Och," powiedziała kobieta, "to okropne zawsze mieszkać w takim garnku; to obrzydliwe i śmierdzące. Mógłbyś zażyczyć sobie małej chatki. Idź i zawołaj go ponownie; powiedz mu, że chcielibyśmy mieć małą chatkę, na pewno to zrobi." - "Ach", powiedział mężczyzna, "dlaczego miałbym iść jeszcze raz?" - "Dlaczego", powiedziała kobieta, "złapałeś go i pozwoliłeś mu znowu pływać, na pewno to zrobi. Mężczyzna nie bardzo chciał iść, ale nie chciał sprawiać przykrości swojej żonie i poszedł nad morze. - Kiedy tam dotarł, morze było całe zielone i żółte i wcale nie było czyste. Wstał więc i powiedział:
"Manntje' Manntje, Timpe Te,
Buttje' Buttje w morzu,
Moja żona, Ilsebill,
Nie chce tego, czego ja chcę".
Wtedy ryba podpłynęła i powiedziała: "No, czego ona chce?" - "Och", odpowiedział mężczyzna, "Złapałem cię, a moja żona mówi, że też powinienem czegoś chcieć. Nie lubi już mieszkać w garnku, chciałaby mieć chatkę." - "No dalej", powiedziała ryba, "ona już jedną ma".
Więc mężczyzna poszedł tam, a jego żona nie siedziała już w garnku, ale była tam mała chatka, a jego żona siedziała na ławce przed drzwiami. Wtedy żona wzięła go za rękę i powiedziała mu: "Wejdź, zobacz, teraz jest o wiele lepiej".Weszli więc do środka, a w chacie był mały dziedziniec, wspaniały salon i komnata, gdzie dla każdego było łóżko, kuchnia i spiżarnia, wszystko pięknie umeblowane i pięknie ubrane, cynowe i mosiężne, i wszystko, co do niego należało. Z tyłu było małe podwórko z kurami i kaczkami oraz mały ogródek z owocami i warzywami. "Spójrz", powiedziała kobieta, "czyż to nie jest ładne?" - "Tak", odpowiedział mężczyzna, "niech tak zostanie, a teraz żyjmy długo i szczęśliwie." - "Pomyślmy o tym", powiedziała kobieta. Potem zjedli i poszli spać.
Trwało to przez osiem lub czternaście dni, kiedy kobieta powiedziała: "Słuchaj, mężu, ta chata jest za mała, a podwórko i ogród są takie małe; ryba mogła dać nam większy dom. Chciałabym mieszkać w wielkim kamiennym zamku. Idź do ryby, niech da nam zamek." - "Och, żono", powiedział mężczyzna, "chata jest wystarczająco dobra, co chcemy mieszkać w zamku?" - "Cóż", powiedziała kobieta, "idź śmiało, ryba może to zrobić."Nie, żono", powiedział mężczyzna, "ryba dała nam tylko chatę, nie chcę przychodzić ponownie, to zdenerwowałoby rybę"."Idź", powiedziała kobieta, "on jest w tym całkiem dobry i lubi to robić; idź." Serce mężczyzny było tak ciężkie, że nie chciał iść; powiedział sobie: "To nie w porządku", ale mimo wszystko poszedł.
Kiedy doszedł do morza, woda była cała fioletowa i ciemnoniebieska, szara i gęsta, nie była już zielona i żółta, ale była spokojna. Wstał więc i powiedział:
"Manntje, Manntje, Timpe Te,
Buttje" Buttje w morzu,
Moja żona, Ilsebill,
Nie chce tego, czego ja chcę".
"A czego ona chce?" zapytała ryba. "Och", powiedział mężczyzna, na wpół smutny, "chce mieszkać w wielkim kamiennym zamku." - "Idź, ona jest przy drzwiach", powiedziała ryba.
Mężczyzna poszedł więc i pomyślał, że wróci do domu, ale kiedy tam dotarł, był tam duży kamienny pałac, a jego żona stała na szczycie schodów i chciała wejść; więc wzięła go za rękę i powiedziała:
"Wejdź"."Wszedł więc z nią, a w pałacu była wielka sala z marmurową podłogą i było tam tak wielu służących, którzy otworzyli wielkie drzwi, a ściany były jasne i pokryte pięknymi tapetami, aw pokojach był duży korytarz z marmurową podłogą.W pokojach stały złote krzesła i stoły, a z sufitu zwisały kryształowe żyrandole, a we wszystkich salonach i komnatach były obrusy, a jedzenie i najlepsze wina stały na stołach, jakby miały zaraz pęknąć. A za domem znajdowało się wielkie podwórze ze stajniami dla koni i krów oraz najlepszymi powozami, a także duży, cudowny ogród z najpiękniejszymi kwiatami i wspaniałymi drzewami owocowymi, a także las rekreacyjny o długości około pół mili, w którym były jelenie, sarny i zające, i wszystko, czego można sobie życzyć. "Cóż", powiedziała kobieta, "czyż nie jest teraz pięknie?" - "O tak", odpowiedział mężczyzna, "tak pozostanie, teraz my również chcemy mieszkać w pięknym zamku i być zadowoleni". "Pomyślmy o tym", powiedziała żona, "i prześpijmy się z tym." Z tymi słowami poszli spać.
Następnego ranka żona obudziła się pierwsza; był dzień, a z ich łóżek każde z nich mogło zobaczyć cudowny kraj leżący przed nimi. Mężczyzna wciąż się przeciągał, kiedy ona szturchnęła go łokciem w bok i powiedziała: "Człowieku, wstań i wyjrzyj przez okno! Spójrz, czy nie możemy zostać królem całej tej krainy? Idź do ryby, chcemy być królem." - "Och, kobieto," powiedział mężczyzna, "co chcemy być królem! Nie lubię być królem".
- "Cóż," powiedziała kobieta, "jeśli nie chcesz być królem, ja chcę być królem. Idź do ryby, chcę być królem." - "Och, kobieto", powiedział mężczyzna, "po co chcesz być królem, nie chcę mu mówić." - "Dlaczego nie?"Powiedziała kobieta: "Idź natychmiast, muszę być królem." Wtedy mężczyzna poszedł i było mu bardzo przykro, że jego żona chce być królem. "To nie w porządku i to nie w porządku", pomyślał mężczyzna. Nie chciał iść, ale i tak poszedł.
A kiedy dotarł do morza, morze było całe czarno-szare, a woda fermentowała od wewnątrz i śmierdziała dość cuchnąco. Wstał więc i powiedział:
"Manntje' Manntje, Timpe Te,
Buttje' Buttje w morzu,
Moja żona, Ilsebill,
Nie chce tego, czego ja chcę".
"A czego ona chce?" zapytała ryba. "Och," powiedział mężczyzna, "chce być królem." - "Śmiało, ona już nim jest," powiedziała ryba.
Mężczyzna poszedł więc, a kiedy dotarł do pałacu, zamek znacznie się powiększył, z wielką wieżą i cudownymi zdobieniami; a przed bramą stała straż tarczowa, a tylu żołnierzy z kotłami i trąbami. A kiedy wszedł do domu, wszystko było z czystego marmuru, pokryte złotem i aksamitem oraz wielkimi złotymi frędzlami. Jego żona siedziała na wysokim tronie ze złota i diamentów, z wielką złotą koroną na głowie i berłem w ręku, z czystego złota i drogich kamieni, a po obu jej stronach stało sześć dziewic w rzędzie, każda o głowę niższa od drugiej. Potem stanął i powiedział: "O kobieto, czy jesteś teraz królem?" - "Tak", odpowiedziała kobieta, "teraz jestem królem". Potem stanął i spojrzał na nią, a kiedy patrzył na nią w ten sposób przez jakiś czas, powiedział: "Ach, kobieto, jak pięknie jest, gdy jesteś królem! Teraz nie będziemy pragnąć niczego więcej." - "Nie, mężczyzno", powiedziała kobieta i stała się dość niespokojna, "czas i chwila stały się tak długie, że nie mogę tego dłużej znieść. Idź do ryby, jestem królem, teraz muszę też zostać cesarzem." - "Ach, kobieto", powiedział mężczyzna, "po co chcesz zostać cesarzem?"."Mężczyzno," powiedziała, "idź do ryby, chcę być cesarzem." - "Och, kobieto," powiedział mężczyzna, "on nie może być cesarzem, nie chcę tego mówić rybie; cesarz jest tylko raz w królestwie. Ryba nie może być cesarzem, nie może i nie może." - "Co," powiedziała kobieta, "jestem królem, a ty jesteś tylko moim mężem, czy pójdziesz od razu? Idź natychmiast; jeśli on może uczynić króla, może uczynić cesarza, będę teraz cesarzem. Idź natychmiast!" Więc musiał iść. Ale kiedy mężczyzna poszedł, był bardzo niespokojny, a idąc, myślał sobie: "To się nie uda, to się nie uda, cesarz jest zbyt bezczelny, ryby w końcu się tym zmęczą".
Doszedł więc do morza; tam morze było nadal dość czarne i gęste, i zaczęło fermentować od wewnątrz, tak że wyrzucało bąbelki, a podmuch wiatru przeszedł nad nim, który go poruszył, a mężczyznę ogarnęło przerażenie. Potem wstał i powiedział:
"Manntje, Manntje, Timpe Te,
Buttje' Buttje w morzu,
Moja żona, Ilsebill,
Nie chce tego, czego ja chcę".
"A czego ona chce?" zapytała ryba. "Och, rybko," powiedział, "moja żona chce być cesarzem." - "Idź dalej," powiedziała rybka, "ona już nim jest."
Mężczyzna poszedł więc, a kiedy tam dotarł, cały zamek był wykonany z polerowanego marmuru ze złotymi figurami i złotymi ornamentami. Żołnierze maszerowali przed bramą, dmąc w trąby i bijąc w bębny i kotły. Ale w domu, gdzie baronowie, hrabiowie i książęta chodzili jako służący, otworzyli mu drzwi, które były ze szczerego złota. A kiedy wszedł, jego żona siedziała na tronie, który był z jednego kawałka złota i miał sześć łokci wysokości, a ona miała potężną, wielką złotą koronę, wysadzaną diamentami i karbunkułami. W jednej ręce trzymała berło, a w drugiej kulę, a po obu jej stronach stały w dwóch rzędach satelity, zawsze jeden mniejszy od drugiego, od najwyższego olbrzyma, który miał ponad sześć łokci wysokości, do najmniejszego karła, który był wielkości mojego małego palca. A przed nią stało tak wielu książąt i książąt. Wtedy mężczyzna wstał nieśmiało i powiedział: "Kobieto, czy jesteś teraz cesarzem?" - "Tak", odpowiedziała, "Jestem cesarzem".Następnie podszedł bliżej i przyjrzał się jej uważnie, a kiedy patrzył na nią w ten sposób przez jakiś czas, powiedział: "Ach, kobieto, jaka to piękna rzecz, kiedy jesteś cesarzem" - "Człowieku", powiedziała, "po co tam stoisz? Teraz jestem cesarzem, ale teraz chcę też zostać papieżem; idź na ryby." - "Och, kobieto", powiedział mężczyzna, "czego nie chcesz? Nie możesz zostać papieżem, jest tylko jeden papież w chrześcijaństwie, on nie może tego zrobić." - "Człowieku," powiedziała, "chcę zostać papieżem; idź prosto tam, muszę zostać papieżem dzisiaj."
- "Nie, kobieto", powiedział mężczyzna, "nie lubię tak mówić, to nie wypada, to zbyt szorstkie, ryba nie może zostać papieżem." - "Człowieku, co za stek bzdur!", powiedziała kobieta, "on może zostać cesarzem, może też zostać papieżem. Idź natychmiast, jestem cesarzem, a ty jesteś tylko moim mężem. Czy pójdziesz?" Wtedy przestraszył się i poszedł, ale czuł się bardzo nieszczęśliwy, drżał i trząsł się, a jego kolana i łydki drżały. I wtedy nad ziemią powiał wiatr, a chmury uniosły się, gdy zrobiło się ciemno pod wieczór. Liście spadały z drzew, a woda szumiała i szumiała, jakby się gotowała, i rozpryskiwała się o brzeg, a w oddali widział statki, które strzelały w niebezpieczeństwie, tańczyły i skakały na falach. Niebo wciąż było lekko błękitne w centrum, ale po bokach zbliżała się ciężka burza z piorunami. Stanął więc w strachu, całkiem przygnębiony, i powiedział:
"Manntje, Manntje, Timpe Te,
Buttje" Buttje w morzu,
Moja żona, lisebill,
Nie zrobi tak, jak bym chciał".
"A czego ona chce?" zapytała ryba. "Och", odpowiedział mężczyzna, "ona chce być papieżem." - "Idź, ona już nim jest."
Poszedł więc, a kiedy tam dotarł, był to wielki kościół otoczony pałacami. Tam przepchnął się przez ludzi. Wewnątrz jednak wszystko było oświetlone tysiącem i tysiącem świateł, a jego żona była ubrana w czyste złoto i siedziała na znacznie wyższym tronie i miała trzy duże złote korony na sobie i wokół niej, jak wiele duchowego stanu, a po obu jej stronach stały dwa rzędy świateł, największe tak grube i duże, że było jak złota korona.Największe było tak grube i wysokie jak najwyższa wieża, aż do najmniejszego światła kuchennego; a wszyscy cesarze i królowie padali przed nią na kolana i całowali jej pantofelek. "Pani", zapytał mężczyzna, patrząc na nią, "czy jesteś teraz papieżem?" - "Tak", odpowiedziała, "jestem papieżem". Potem stanął i spojrzał na nią, jakby patrzył w jasne słońce. Kiedy patrzył na nią w ten sposób przez jakiś czas, powiedział:
"Och, kobieto, jak miło jest, gdy jesteś papieżem!" Ale ona siedziała sztywno jak kłoda i nie poruszyła się ani nie poruszyła. Wtedy powiedział: "Kobieto, bądź zadowolona, teraz jesteś papieżem, nie możesz stać się niczym więcej." - "Pomyślę o tym" - powiedziała kobieta. Po tych słowach oboje położyli się spać, ale ona nie była usatysfakcjonowana i chciwość nie pozwalała jej zasnąć, ciągle myślała o tym, czym jeszcze chciałaby się stać.
Mężczyzna spał dobrze i spokojnie, ponieważ dużo spacerował w ciągu dnia, ale kobieta w ogóle nie mogła zasnąć i przez całą noc przewracała się z boku na bok, ciągle myśląc o tym, kim może się stać, ale nie mogła nic wymyślić. W międzyczasie słońce miało wzejść, a kiedy zobaczyła świt, usiadła w łóżku i spojrzała, a kiedy zobaczyła słońce wschodzące przez okno - "ha", pomyślała, "czy nie mogę sprawić, by słońce i księżyc też wzeszły?"Człowieku", powiedziała i pchnęła go łokciem w żebra, "obudź się, idź na ryby, chcę stać się jak dobry Bóg." Mężczyzna był jeszcze na wpół śpiący, ale był tak zaskoczony, że spadł z łóżka. Myślał, że źle usłyszał, przetarł oczy i zapytał: "Och, kobieto, co powiedziałaś?".
- "Człowieku," powiedziała, "jeśli nie mogę pozwolić słońcu i księżycowi wzejść i muszę patrzeć, jak słońce i księżyc wznoszą się w ten sposób, nie mogę tego znieść i nie będę miała spokojnej godziny, jeśli nie będę mogła pozwolić im wzejść". Potem spojrzała na niego w tak wielki sposób, że przeszedł go dreszcz." "Idź natychmiast, chcę stać się jak dobry Pan." "Och, kobieto", powiedział mężczyzna i upadł przed nią na kolana, "ryba nie może tego zrobić, może uczynić cesarza i papieża; błagam cię, wejdź w siebie i pozostań papieżem."Wtedy wpadła w furię, jej włosy fruwały dziko wokół głowy, rozerwała gorset, uderzyła go stopą i zawołała: "Nie mogę tego znieść i nie mogę tego dłużej znieść. Wślizgnął się w spodnie i uciekł, jakby postradał zmysły.
Na zewnątrz jednak burza szalała i huczała tak, że ledwo mógł ustać na nogach. Domy i drzewa były powalone, góry się trzęsły, skały wpadały do morza, niebo było czarne jak smoła, słychać było grzmoty i błyskawice, a morze wznosiło się czarnymi falami tak wysokimi jak wieże i góry, a wszystko miało białą koronę piany na szczycie. Wtedy zawołał i nie mógł usłyszeć własnych słów:
"Manntje, Manntje, Timpe Te,
Buttje" Buttje w morzu,
Moja żona, Ilsebill,
Nie chce tego, czego ja chcę".
"Cóż, czego ona chce?" zapytała ryba. "Och," odpowiedział mężczyzna, "chce być jak dobry Bóg." "Idź, ona już wróciła do starego garnka."
Oboje siedzą tam do dziś.
-Koniec-