Każdy, kto nigdy nie przekonał się do bluesa i rock n' rolla i kogo nawet Seasick Steve i Memphis Slim nie byli w stanie przekonać, otrzyma tutaj ostateczną pobudkę.
Każdy, kto nigdy nie przekonał się do bluesa i rock n' rolla i kogo nawet Seasick Steve i Memphis Slim nie byli w stanie przekonać, otrzyma tutaj ostateczną pobudkę:
MARKUZ WALACH dociera do korzeni blues rocka, odświeża go funkiem i soulem, a rezultat nie pasuje do żadnej formy: człowiek w meloniku groovuje jak pięcioosobowy zespół w niesamowity sposób, a jego wyjątkowy styl jest również absolutną atrakcją wizualną:
Z sześcioma strunami, własnoręcznie zbudowanym zestawem perkusyjnym, charakterystycznym głosem, harfą bluesową, szyjką butelki i nieporęcznymi śmieciami, rezultatem jest urzekający rytm, który nadaje nowy blask zakurzonym wiejskim drogom i tchnie nowe życie w boogie.
Od trzynastu lat ten jednoosobowy zespół przemierza Europę, dobrze naoliwiony i niestrudzony, dla stale rosnącej, zachwycającej publiczności. Ostatnio odbył trasę koncertową po Europie z Henrikiem Freischladerem, który dzielił już scenę z B.B. Kingiem i Garym Moorem...



